(Źródło - Archiwum IPN)

W dosłownym tłumaczeniu Przechowawczy Obóz Policji Bezpieczeństwa dla Polskiej Młodzieży w Łodzi

był nazywany obozem izolacyjnym, prewencyjnym, przejściowym, pracy lub karnym, dla dzieci i młodzieży, a najczęściej – obozem przy ulicy Przemysłowej. Jednak żadna z przywołanych nazw nie oddaje jego prawdziwego charakteru.

Powołany zarządzeniem Heinricha Himmlera oficjalnie miał rozwiązać problem powiększającej się liczby zaniedbanych polskich młodocianych – popełniających drobne przestępstwa i mogących stanowić zagrożenie dla młodzieży niemieckiej.

W rzeczywistości trafiały do niego dzieci pozbawione opieki, których rodziców zabito, uwięziono, wywieziono na przymusowe roboty do Niemiec.

Zmuszone do tego, by parać się drobnym handlem, żebrać albo kraść.

Były wśród nich dzieci upośledzone, z likwidowanych przez Niemców sierocińców, dzieci rodziców będących świadkami Jehowy lub odmawiających przyjęcia niemieckiego obywatelstwa, a także dzieci tzw. polskich bandytów, czyli członków ruchu oporu.

Do obozu kierowano dzieci bez jakiegokolwiek postępowania i orzeczenia sądowego, lecz jedynie na wniosek niemieckiej policji kryminalnej (Kriminalpolizei – KriPo). Urzędowe dane o popełnionych przez małoletnich wykroczeniach nie są dowodem w sensie prawnym. Najczęściej brak w nich informacji na temat miejsca, czasu i wartości szkody, a także danych osoby poszkodowanej. Przyczyn zesłania do obozu podanych w dokumentacji niemieckiej nie konfrontowano z zeznaniami świadków.

Zarzuty stawiane polskim dzieciom zawierają lakoniczne stwierdzenia typu: „wagaruje”, „włóczy się”, „nie ma zamiłowania do czystości”, „jest kaleką”, „ma aspołeczne skłonności”, „trudni się nielegalnym handlem”, „za drobne kradzieże”, „za nielegalne przekroczenie granicy”, „matka żyje z ojcem w separacji, a chłopcu grozi całkowite zaniedbanie”, „ojciec w obozie koncentracyjnym, matka nie żyje”, „chłopiec sprawia wrażenie...”.

 

Do obozu trafiały dzieci nie tylko z Łodzi, ale z całego obszaru ziem Polski wcielonych do III Rzeszy oraz terenów Generalnego Gubernatorstwa, jak też z Opolszczyzny, która przed wojną była w granicach Niemiec.

Zachowane oryginalne niemieckie dokumenty wskazują jako dolną granicę wieku więźniów 8 lat. Jednak byli więźniowie i więźniarki wspominają o więźniach 2 i 3-letnich, a nawet o niemowlętach, które przez jakiś czas przebywały w obozie.

Z założenia mieli do niego trafiać tylko chłopcy, jednak już w pierwszym transporcie znalazła się dziewczynka. Obóz utworzono na terenie wydzielonym z łódzkiego getta. Teren otoczono drewnianym ogrodzeniem i drutem kolczastym. Mur sąsiadującego z nim żydowskiego cmentarza został podniesiony. Na rogach obozu wzniesiono wieże strażnicze.

Głównym zajęciem więźniów była ciężka fizyczna praca. Za ciężka jak na dziecięce siły. Wielogodzinna I obostrzona wyśrubowanymi normami, za niewypracowanie których groziły kary.

Dzieci były bite, poniżane, zamykane w karcerze, głodzone. Znęcano się nad nimi, szykanowano je, napuszczano jedne na drugie – wzajemne donosicielstwo bywało nagradzane dodatkową skibką chleba.

Obóz przypominał zadbany ogród, pełen warzywnych grządek i owocowych drzewek. Dbały o nie dzieci, ale dla nich przeznaczone były zgniłe i niedomyte, pełne robaków warzywa.

Zabranie marchewki z grządki czy podniesienie spod drzewa gruszki było traktowane jak kradzież i surowo karane.

 

W latach 60. XX wieku w miejscu dawnego obozu wybudowano osiedle mieszkaniowe dla oficerów Wojska Polskiego i Milicji Obywatelskiej, w tym funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa.

Przełom lat 60. i 70. to okres, gdy powstało kilka publikacji na temat obozu, w tym jego monografia i dwa filmy, odsłonięto Pomnik Martyrologii Dzieci, a pobliskiej Szkole Podstawowej nr 81 nadano imię Bohaterskich Dzieci Łodzi. Wszystkie wymienione formy upamiętniania aktualnie są przedmiotem analizy badaczy w kontekście polityki historycznej PRL.

W 2019 roku, w 77. rocznicę utworzenia obozu, jedynymi miejscami, w których na stałe prezentowane są dokumenty, zdjęcia i eksponaty związane z obozem, są izby pamięci w szkołach podstawowych w Łodzi i w Białej nieopodal Dzierżąznej.

Oznakowanie terenu dawnego obozu jest słabo czytelne. Społeczność obozowa i historia obozu nie są na stałe przedmiotem troski dedykowanej temu instytucji, a akcje upamiętniające realizowane przez rożne podmioty na marginesie ich właściwej działalności nie zapewniają skutecznego przekazu pamięci. Badacze nadal są na etapie weryfikowania podstawowych danych.

 

Warunki w obozie przy ulicy Przemysłowej porównywano do panujących w obozach koncentracyjnych dla dorosłych, lecz „na Przemysłowej” przetrzymywano tylko dzieci – same, bez rodziców.

Stopniowo wyniszczał je głód, kary cielesne, ciężka praca, brud, zimno, choroby i samotność.

[U. Sochacka, Eee… tam, takiego obozu nie było – wspomnienia Genowefy Kowalczuk, byłej więźniarki obozu przy ulicy Przemysłowej w Łodzi, Kraków 2019, s. 221]

 

 

 

.

Polen-Jugendverwahrlager der Sicherheitspolizei

in Litzmannstadt

funkcjonował w Łodzi od grudnia 1942 do stycznia 1945 roku.                                

WIRTUALNE MUZEUM

OBOZU PRZY ULICY PRZEMYSŁOWEJ W ŁODZI