Klika razy w filmie „Nie wolno się brzydko bawić” wracam do poszukiwania w obozie butów, które miał w nim zostawić mój tata. Wymyślony przeze mnie motyw miał ilustrować ambiwalencję moich uczuć do mojego ojca/taty i do obozu, nieudane próby porzucenia, i jednego, i drugiego. Z poszukiwania butów uczyniłam przyczynę moich ciągłych, niechcianych, ale koniecznych powrotów „do obozu”:
Wiesz tato? Byłam tam i na razie ich nie znalazłam, ale, ale będę szukać, nie martw się, jak będzie trzeba, to ja pojadę znowu[1].
Uspokajam mojego tatę, że nie zapomnę jego historii, nie zostawię jej samej sobie. To znów odgrażam się, że już nigdy więcej nie chcę słyszeć o obozie na Przemysłowej -
poniżej zamieszczam tekst, w którym podejmuję próbę analizy filmu na temat dziecięcego obozu przy ulicy Przemysłowej w Łodzi i transgeneracyjnego przekazu traumy, pod kątem języka filmu traktowanego jako język postpamięci.
Urszula Sochacka
Poetyka postpamięci w filmie „Nie wolno się brzydko bawić”